Przejdź do głównej zawartości

Życie toczy się dalej....

Wczoraj w Sejmie działy się ważne sprawy a w TV wiadomości jak co dzień. Wydarzyło się w końcu coś ważnego czy nie? Może, póki jest to dozwolone, edukować społeczeństwo i zrozumiałym dla każdego językiem i bez obrażania inaczej myślących tłumaczyć to, co budzi niepokój.
Tu jest zadanie dla tzw. autorytetów. Ich wiedza, dorobek i doświadczenie powinno dawać im legitymację do edukowania nas na ważne dla nas jako narodu tematy. Chciałabym,  aby takie narodowe lekcje prowadzili prawnicy, historycy, ekonomiści, socjologowie i wielu innych. Bez emocji i merytorycznie, dostosowując język do możliwości przyswajania wiadomości przeciętnego Polaka, mogliby nas edukować. Ważne, aby powstrzymywać się od potępiania i obrażania tych, którzy pewnych spraw albo nie rozumieją albo uwierzyli propagandowym wystąpieniom pseudo znawców każdego tematu.
Dziennikarze lubią nam przypominać że są czwartą władzą. Zawsze to mówili. Nie powinno więc nikogo dziwić, że tak wielu ludzi uważa, że telewizja i inne media są rzetelnym żródłem wiedzy. Oglądając wiadomości i programy publicystyczne w telewizji publicznej i komercyjnej ma się wrażenie, że żyjemy w dwóch równoległych światach.
 Wczorajszy przekaz z obrad Sejmu to jeden z przykładów. W telewizji publicznej podgląd na marszałka i przemawiającego, w telewizji komercyjnej stacji do tego pokazana jest sala obrad z widocznie niezainteresowanymi tym , o czym jest dyskusja posłami, szczególnie partii rządzącej. W telewizji publicznej przerwa w transmisji jest  wtedy, kiedy oświadczenie w imieniu klubu składa tzw. totalna opozycja. Z komentarzami w czasie przerwy to samo. Tak to jest, kiedy publiczne środki masowego przekazu nie są publiczne. Ale z największymi stacjami komercyjnymi jest inny problem. Niby chcą być bezstronni i pokazują komentarze obu opcji ale gośćmi znanych programów publicystycznych są ciągle te same osoby, które nie mają przeważnie nic ciekawego do powiedzenia, znani są tylko z kontrowersyjnych wypowiedzi , arogancji, zarozumialstwa i braku wiedzy na tematy, na które się wypowiadają. Po co zaprasza się ich do studia? Wzajemne przekrzykiwanie się polityków czy też publicystów przeciwnych opcji zniechęca tylko ludzi do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Najważniejsze, jednak, że oglądalność wzrasta, bo każdy lubi poczuć się lepszym od tych wybrańców narodu. Zresztą stacje telewizyjne to odrębny temat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

500+ , 1000+... kto da więcej?

"Chodzą słuchy", że nasz rząd rozmyśla nad zwiększeniem świadczenia na dzieci , słynnego 500+. Bo przecież wartość nabywcza jest przez inflację mniejsza, bo potrzeby dzieci rosną, bo nasz kraj po prostu na to stać. Argument z inflacją byłby przekonywujący, gdyby rządzący uwzględnili ten argument przy obliczaniu waloryzacji emerytur i wypłacie pensji szeregowym pracownikom tzw. budżetówki.  Takie podwyższanie świadczenia 500+ tuż przed wyborami niewątpliwie budzi wątpliwości, czy nie jest to "kiełbasa wyborcza". A może zbieżność terminu wyborów i informacje o kolejnym rozdawnictwie są przypadkowe?